Logowanie

Shoutbox

Włącz/wyłącz Emotikony Historia Małe info Kide Chat
16.05.24 - 18:37 halina: W przyszłą środę tj.22.05 zajęcia ze studentami w ANS będa się odbywały o godz. 8.45 , aż do końca tego semestru.
16.05.24 - 10:46 luska: W dniu 17 maja 2024 zajęcia Sekcji Szachowej są odwołane.
06.05.24 - 8:14 górnik: Najbliższe zajęcia Speed- balla we wtorek 21.05.g.19(matury na sali) Józek.
27.02.24 - 23:17 RomanB: Serdecznie zapraszam na siatkówkę do ekonomika w czwartek o 19.00
12.10.23 - 16:07 BasKa: Zmiany w planie zajęć (na stałe) są też umieszczane w zakładce Dla studentów/Aktualny plan zajęć.(dla zarejestrowanych)

Powered by Kide Shoutbox


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą wysyłać wiadomości, zerejestruj or zaloguj

Jak każdej wiosny, w tym roku również nasz UTW zorganizował „wycieczkę w nieznane”. To „ukochane dziecko” naszej pani Prezes w dalszym ciągu fascynuje naszych członków. Wyruszyliśmy wczesnym rankiem przed siebie. Dokąd jedziemy? Minęliśmy Górę, pojawiły się drogowskazy do Lubina. Czyżby to był cel naszej wyprawy?

Pierwszy przystanek to Rudna. Niewiele o niej wiedzieliśmy. Ot, poniemiecka miejscowość przy drodze do Lubina. Czekała na nas przewodniczka, pani Danuta Adamska, która spacerkiem poprowadziła nas po jej uliczkach. Rudna była niemieckim miasteczkiem z ciekawą architekturą. Charakterystyczny rynek z ratuszem pośrodku i pierzejami kamienic, dwa kościoły, wille i ciekawe szachulcowe domy mieszkalne, trzy bramy miejskie. Tu urodził się i został ochrzczony Johan Heerman, pastor, nauczyciel i poeta, który pod koniec życia na zaproszenie Bogusława Leszczyńskiego przeniósł się do Leszna. W czasie II wojny światowej Rosjanie zniszczyli ratusz i część zabudowy. W roku 1945 Rudna straciła prawa miejskie i stała się wsią gminną. Zaludnili ja repatrianci ze wschodu i przesiedleńcy Akcji Wisła. Dziś miejscowość ma około 1700 mieszkańców, ogromna większość zatrudniona jest w okolicznych kopalniach miedzi. Spacer zakończyliśmy kawą i drożdżówką skonsumowaną w niedużym lokalu w podziemiach ratusza.

Wyruszyliśmy w dalszą drogę. Było oczywiste, że następna miejscowość to Lubin. Duże miasto, zadbane, z bogatymi inwestycjami. Podjechaliśmy do Parku Leśnego, w którym mieści się Muzeum Historyczne z licznymi ekspozycjami umieszczonymi w bunkrach i magazynach dawnej strzelnicy artyleryjskiej Wermachtu. Muzeum mieści się na terenie około 30 hektarów, stąd efektem był nasz bardzo długi spacer. Zwiedzaliśmy w towarzystwie wspaniałego przewodnika ekspozycje, których tematem były wojny (I wojna światowa, II wojna światowa, współczesna wojna w Ukrainie, ludobójstwo w Katyniu). Były też miejsca, które prezentowały rzeczywistość wojenną: groby, okopy, podziemne pomieszczenia, w których odpoczywali żołnierze, opieka nad rannymi, życie cywilów. Odwiedziliśmy miejsce, w którym eksponowaną scenografię filmu „Orzeł ostatni patrol”.

Nieco zmęczeni wyruszyliśmy do centrum Lubina. Zobaczyliśmy pomnik Jana Wyżykowskiego, który w 1957 r. odkrył tu złoża rudy miedzi. To odkrycie było szansą na bogacenie się Lubina i całej polskiej gospodarki. Lubin przeobraził się w miasto przemysłowe. Złoża miedzi w Lubinie są bogate, problemem jednak jest organizowanie zbiorników odpadów poflotacyjnych, które są, niestety, szkodliwe dla otoczenia. Zwiedziliśmy też ekspozycje muzealne w centrum miasta, dzięki którym poznaliśmy historię Lubina.

Naszą wyprawę zakończyliśmy odwiedzając w drodze powrotnej Pałac Radomiłów. Imponujący obiekt z bogatą historia, przeżył niełatwą sytuację powojennego gospodarowania. Przez dłuższy czas mieścił się tu Ośrodek Szkolno - Wychowawczy. Wiele lat obiekt nie był remontowany, popadał wiec w ruinę. Od 2004 r. znajduje się w rękach prywatnych. Fantastycznie odrestaurowany pełni funkcję Ośrodka Rekreacyjno – Wypoczynkowego z zapleczem gastronomicznym i konferencyjnym. Wywarł na nas wielkie wrażenie. Tam zjedliśmy przepyszny obiad i wyruszyliśmy w drogę powrotną.

Kolejna „wycieczka w nieznane” zapoznała nas z niełatwą historią terenów, które łączą w sobie losy wielu pokoleń i wielu narodów. Trudno się dziwić, że cieszy się takim zainteresowaniem. To nic, że trochę się zmęczyliśmy. Warto było.

Krystyna Świgoń

link do zdjęć z wycieczki